JACEK BUJAŃSKI – ZABEZPIECZENIA MEDYCZNE W MOTOCROSSIE

Nie tylko quad, czyli o nowych rozwiązaniach zabezpieczenia medycznego w Motocrossie. W miniony weekend wystartowały Międzynarodowe Indywidualne Mistrzostwa Polski w Motocrossie – Orlen MXMP. Po debiucie podczas Pucharu Polski w Motocrossie w Obornikach, teraz czas na debiut w serii mistrzowskiej. O czym mowa? O nowych rozwiązaniach dotyczących zabezpieczenia medycznego.
Dwa tragiczne wypadki, które zdarzyły się w zeszłym sezonie wywołały burzliwą dyskusję na temat bezpieczeństwa zawodniczek i zawodników. Wydawało się jednak, że po zakończeniu sezonu niewiele się działo w rzeczonym temacie. Nic bardziej mylnego!
Zapraszamy na rozmowę z Jackiem Bujańskim, przewodniczącym Głównej Komisji Sportu Motocyklowego PZM oraz twórcą nowatorskich rozwiązań dla Motocrossu.

  • Od tego sezonu zostały wdrożone nowe rozwiązania jeśli chodzi o zabezpieczenie medyczne podczas zawodów motocrossowych Pucharu Polski i Mistrzostw Polski. Czy możesz pokrótce opisać co się zmieniło i co wchodzi w skład zabezpieczenia zawodników?
    Jacek Bujański : – Wiele na temat braków i słabości zabezpieczenia mówiło się zawsze i czasami niestety kończyło się na braku pieniędzy. Jednak przy zawodach, gdzie mamy sponsorów, trzeba sobie postawić priorytet i w tym roku takie założenie zrobiliśmy. Najważniejsza jest profesjonalizacja i z tego powodu poszukiwałem firmy, która zapewni w miarę stały skład zespołu ratowniczego, doświadczonych w sporcie ratowników medycznych i nowoczesny sprzęt. Gdyby chcieć spełnić takie marzenie w 100% to mamy koszt prawie 30 tysięcy złotych za rundę za taką stałą ekipę. Trzeba też pamiętać, że teraz w czasach pandemii sytuacja z dostępnością takich usług się zmieniła i nie jest różowo. Wracając na ziemię stanęło na tym, że jedna karetka R z Medicover będzie jechała z lekarzem i załogą na zawody Orlen MXMP, a doświadczony ratownik medyczny będzie koordynował całym zabezpieczeniem medycznym na miejscu. Dodatkowo do standardu trzech karetek dojdzie quad ratowniczy z przyczepką i dwoma ratownikami, których wyposażamy w polowy namiot medyczny tzw. ResQuad.
  • Można odnieść wrażenie, że co poniektórzy, chyba zapomnieli co wydarzyło się w zeszłym roku i nie zgłębiając tematu, umniejszają znaczenie wprowadzonych zmian, trywializując i sprowadzając je jedynie do quada. Nie odnosisz takiego wrażenia?
    Jacek Bujański : – Przysłowia są mądrością i dobrze oddają klimat zawistników więc „… karawana idzie dalej” i nie ma co czasu tracić. Pisanie bzdur jest po prostu obrzydliwe i tyle mam na ten temat do powiedzenia. Kiedy napisałem o grant do FIM-u w listopadzie 2019 z nadzieją, że chociaż się zainteresują tym tematem, to za kilka dni oddzwonili, że taki pomysł jest według FIM rewelacyjny i nam pomogą finansowo. Taka różnica w reakcji na naszą aktywność.
  • Czy zawodnicy i rodzice zawodników, ich spostrzeżenia i doświadczenia, miały wpływ na to, jak od tego sezonu będzie to zabezpieczenie wyglądać?
    Jacek Bujański : – Zeszły rok był tragiczny i musimy wyciągać wnioski. Mnie pomagało zawsze to, że mam kontakt z zawodnikami i od dwóch sezonów byłem w każdym miejscu podczas każdej rundy MXMP. W ten sposób dowiedziałem się, że podczas zawodów na zachodzie mają do dyspozycji przenośne aparaty medyczne np. USG. Dostałem od rodziców zawodników kontakt do lekarza, który mógł mi wiele opowiedzieć o tym, co powinno się poprawić. Poza tym, trzeba przyznać, zawody MP mają wysoki standard, czego nie można powiedzieć o takich zawodach, na których zginął nasz Łukasz. Jak chcesz znać prawdę, to widząc nachalną reklamę cyklu próbowałem odszukać regulaminy i na tydzień przed zawodami ostrzegałem, że nie są dopełnione wszystkie formalności. Może to być przeczucie, ale odkąd zostałem przewodniczącym GKSM spotykam się z bardzo dużym lekceważeniem procedur i podważaniem roli PZM. Jak sobie poczytasz teksty na FB, to zobacz czego oczekują od federacji? Pieniędzy, pieniędzy, a dalej to już sobie dadzą radę.
  • To chyba nie do końca powinno tak wyglądać…
    Jacek Bujański : – Brak zrozumienia roli związku sportowego jest nagminny, nawet u osób, które są w tym związku i doskonale wiedzą po co do niego wstąpili. Wydaje się, że nasi członkowie powinni szanować przepisy, bo one są właśnie na wypadek, kiedy coś się stanie. Gdyby podchodzić w tak trywialny sposób do tego, co realizujemy teraz, to po co jest nam zabezpieczenie podczas zawodów? Przecież wystarczy telefon 112. Także za sprawą naszych zawodników bywających w świecie traktujemy temat poważnie, bo tam nikt nie wyśmiewa inicjatyw z zakresu poprawy poziomu zabezpieczenia. To jest moja sprawa, że poświęciłem pół roku swojego prywatnego czasu na projektowanie i testowanie tego, co uważam za konieczne w przyszłości. Nadal będę kierował quadem do czasu, aż będę pewny, że ktoś, kto mnie zastąpi też da sobie radę w takich warunkach jak np. tor w Człuchowie. Poza tym trudno jest stanąć z boku, choćby dlatego, że przez ponad 25 lat spod mojej ręki „wyszło” kilkaset osób, które stały się użytkownikami quadów, a swoje doświadczenia zdobywałem na najtrudniejszych rajdach off-road’owych w Europie w klasie ATV.
  • Skoro już jesteśmy przy quadzie. Opowiedz proszę skąd pomysł, jak powstawał ten projekt, ile czasu to trwało i w jaki sposób był testowany?
    Jacek Bujański : – Tak naprawdę, siadając pierwszy raz na quadzie ponad 25 lat temu już widziałem, że takim pojazdem można wjechać bardzo daleko w teren niedostępny dla innych pojazdów, a to co mi zaimponowało w porównaniu do motocykla, to zdolność uciągu w terenie. Już w 1997 roku pokazałem swoją pierwszą przyczepkę z noszami i Jurek Owsiak zdecydował o jej zakupie dla GOPR. Teraz, kiedy szukałem rozwiązania na poprawę poziomu zabezpieczenia zawodów, odświeżyłem swoje projekty i pół roku spędziłem na przymiarkach i testach takiej przyczepki, jakiej nie ma drugiej na świecie. Ma ona na swoim pokładzie 4 rodzaje noszy (wannowe, podbierakowe, deskę ortopedyczną i materac próżniowy), może przewozić 4 ratowników medycznych i to wszystko w połączeniu z wyposażeniem quada w USG, defibrylator i aparat tlenowy. To pokazuje, że my tutaj, w Polsce, stworzyliśmy niesamowity zestaw ratowniczy.
  • No dobrze, ale ta wiedza, co umieścić, gdzie, jak zaprojektować, nie wzięła się przecież u ciebie znikąd?
    Jacek Bujański : – Jest to także efekt i pochodna moich kontaktów i doświadczeń zebranych przez współpracę z różnymi podmiotami. Od kilku lat jestem instruktorem szkolącym ratownicze zespoły quadowe na festiwalu Jurka Owsiaka. Pracuję dla firmy Yamaha Motor Europe prowadząc szkolenia dla tych, którzy pracują na quadach w różnych służbach i instytucjach. To strażacy i ratownicy pomagali mi w projektowaniu przyczepki i jej wyposażaniu, więc można powiedzieć, że Polacy nie gęsi i swoją wiedzę też mają.
  • A jak wyglądały testy tego zestawu?
    Jacek Bujański : – Jak tylko powstał prototyp, od razu pojechałem na tory w Serokach i Strykowie. Z ratownikami i strażakami robiliśmy testy, a potem poprawki i kolejne testy już podczas zgrupowania kadry enduro w Szczyrku. Jak chcesz spytać jak znalazłem się na PP MX w Obornikach, to najlepiej zapytaj ile to kosztowało klub, to były kolejne testy zestawu. Na marginesie widziałem miny ratowników medycznych i strażaków, jak rano w sobotę im pokazałem, co mam na pokładzie tego zestawu. Byli w szoku.
  • Dziękuję Jacku za rozmowę i mam nadzieję, że będziemy oglądać ten zestaw ratunkowy, tak jak dotąd, tylko w stanie gotowości, a nie w akcji.
    Jacek Bujański : – Również mam taką nadzieję, dziękuję.

Video z jednego z testów quada i przyczepki, można zobaczyć tutaj:

Źródło : Informacja prasowa by Biuro prasowe MP i PP w Motocrossie.

Lubisz nasz artykuł? Śmiało udostępnij na swoim profilu lub pozostaw „like” poniżej.

Komentarze